2023.01.13
Zdzisław Starostecki – Wielki Patriota
Życia nie zmarnował
Zdzisław Starostecki
Polski patriota i główny twórca amerykańskich Patriotów tak podsumował swoją ziemską drogę w jednej ze swoich ostatnich wypowiedzi.
Stworzone przez zespół Zdzisława Starosteckiego systemy antyrakietowe trafiły w końcu do ojczyzny konstruktora. Dwie baterie w sile szesnastu wyrzutni w przyszłym roku osiągną gotowość bojową nad Wisłą.
Starostecki przez 20 lat pracował w USA nad realizacją jednego z najnowocześniejszych systemów obrony powietrznej na świecie. Na spełnienie marzenia, aby Patrioty zaczęły bronić polskiego nieba, niestety nie doczekał się za życia. Dane mu było jednak cieszyć się, że Polska w końcu postanowiła zakupić tę broń.
WOJSKOWE POCZĄTKI
Zdzisław Julian Starostecki urodził się 8 lutego 1919 r. w Łodzi. Jego sąsiadem był starszy o cztery lata Jan Kozielewski, przyszły kurier Polskiego Państwa Podziemnego o. pseudonimie „Jan Karski”. W kamienicy przy ulicy Kilińskiego mieściło się dowództwo garnizonu i pułku strzelców kaniowskich, w którym oficerem był ojciec przyszłego konstruktora – Leonard. Po wojnie polsko-bolszewickiej, w której brał udział, rodzina nie wróciła już do Łodzi, bo Leonard został przeniesiony do garnizonu w Grudziądzu. W nagrodę za zasługi w walce z bolszewikami otrzymał grunty pod miastem, gdzie m.in. hodował konie dla wojska. W okolicy duży majątek posiadała też rodzina matki Zdzisława. On sam, choć miał studiować w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, skończył szkołę kadetów w Chełmnie w stopniu podchorążego. Kilkanaście miesięcy przed II wojną światową Zdzisław Starostecki rozpoczął służbę wojskową. Walczył w Samodzielnej Grupie Operacyjnej „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga, która stoczyła ostatnią bitwę kampanii wrześniowej. Po jej kapitulacji, 6 października 1939 r., nie poszedł do niemieckiej niewoli i w cywilnym ubraniu przedarł się do Warszawy. Wstąpił do konspiracyjnej Służby Zwycięstwu Polsce, która później przeobraziła się w Związek Walki Zbrojnej, a następnie w Armię Krajową.
Z NIELUDZKIEJ ZIEMI DO ZWYCIĘSTWA
Wiosną 1940 r. chciał dotrzeć do odradzającego się Wojska Polskiego we Francji. Kiedy próbował dostać się na Zachód przez Rumunię, złapali go Rosjanie, uznając za szpiega. Skazano go na osiem lat łagru i wysłano na Syberię. Rąbał lasy nad Peczorą, potem pracował w kopalni złota na Kołymie. Poznał tam Aleksandra Swanidzego – szwagra Stalina, który został zesłany za stwierdzenie, że jego siostra została zamordowana przez sowieckiego dyktatora. Dwukrotnie próbował uciec. Uwolniony w 1941 r. na mocy porozumienia Sikorski-Stalin w sprawie formowania polskiej armii, wstąpił do niej i ukończył podchorążówkę wojsk pancernych. Wraz z innymi więźniami Kołymy trafił w 1942 r. do armii gen. Władysława Andersa. Przez Bliski Wschód dotarł do Włoch. Walczył pod Monte Cassino. 17 maja 1944 r., dowodząc kompanią czołgów 4 pułku pancernego „Skorpion", zdobył wzgórze Widmo, kluczowe dla powodzenia szturmu na Monte Cassino, za co otrzymał Krzyż Virtuti Militari. W kwietniu następnego roku, w bitwie pod Bolonią, został ciężko raniony przez niemieckiego snajpera. Omal nie stracił zmasakrowanej pociskiem penetrującym nogi. Został przetransportowany do Anglii, gdzie lekarze wstawili mu kość piszczelową z platyny. Za bohaterstwo uhonorowano go też Krzyżem Walecznych, a królowa brytyjska przyznała mu dożywotnią rentę. W Anglii ożenił się z Polką, którą poznał w armii Andersa w 1942 r. w Iraku. Wcześniej została ona zesłana przez bolszewików z Kresów i także ewakuowana z Rosji wraz z armią Andersa. Irena już była zamężna, ale jej pierwszy małżonek był pilotem, który zginął na oczach Zdzisława podczas działań wojennych. Po wojnie, w Londynie urodzili się dwaj synowie Ireny i Zdzisława. Do komunistycznej Polski nie chcieli wracać. Na Wyspach Brytyjskich nie mieli jednak perspektyw. Mimo tego, że w ciągu kilku lat Zdzisław Starostecki nauczył się zawodu protetyka dentysty, ślusarza narzędziowego, studiował handel zagraniczny i prawo. Polacy w Anglii byli traktowani jak bohaterowie, ale niedopuszczani do poważniejszych prac. W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku Starosteccy wyjechali więc do USA.
AMERYKAŃSKA KARIERA
Za oceanem Zdzisław ukończył studia w Stevens Institute of Technology w Hoboken, w stanie New Jersey. Przez kilka lat pracował jako kreślarz w laboratoriach Edisona. W 1960 r. rozpoczął pracę w Centrum Badań Obronnych Armii USA, gdzie trafił do działu rakiet przeciwpancernych. Na początku lat osiemdziesiątych został szefem czterdziestoosobowej grupy projektującej radar i głowicę rakiety przeznaczonej do zwalczania samolotów. Głowica była dziełem samego Starosteckiego. Koordynował również cały program powstawania Patriota i wdrażania go. Wkrótce projekt rakiety przeszedł najśmielsze oczekiwania i zaowocował stworzeniem pocisku mogącego niszczyć także rakiety z głowicami nuklearnymi. Założeniem było, że pocisk powinien sam zbierać informacje o nadlatującym samolocie lub rakiecie wroga, a nie uzyskiwać je z naziemnego radaru. Ta zmiana opóźniła wdrożenie projektu Patriot, ale sprawiła, że w drugiej połowie lat osiemdziesiątych był to najnowocześniejszy i najdoskonalszy system obrony przeciwlotniczej, który do dziś został jednym z najbardziej zaawansowanych na świecie.
W latach osiemdziesiątych Starostecki przeżył najbardziej dramatyczny moment podczas swojej pracy w USA. Był podejrzewany o wykradanie dokumentacji i przekazywanie jej wywiadom państwom Układu Warszawskiego. Był wiele razy przesłuchiwany przez FBI. Okazało się, że wykradziono siedemnaście rysunków głowicy sygnowanych przez Starosteckiego. W rzeczywistości dokumentację pozyskał agent służb PRL, który zwerbował do współpracy małżeństwo Jamesa Harpera i Rudy Schiller, zatrudnionych w firmie Systems Controls w Kalifornii. Harper z żoną zostali aresztowani, a Starostecki całkowicie oczyszczony z podejrzeń. Kilka lat po tych wydarzeniach rakiety Patriot przeszły swój chrzest bojowy. Zwalczały irackie rakiety wystrzeliwane na Izrael. Sprawdziły się także w kolejnych konfliktach. Patrioty stały się powszechnym wyposażeniem armii w wielu krajach, nie tylko USA. Rakiety te niewątpliwie stały się ukoronowaniem jego życia zawodowego.
ŻYClE SPEŁNIONE
W stanie wojennym Starostecki wspierał „Solidarność”. Potem był gorącym orędownikiem wstąpienia Polski do NATO. Mieszkał na Florydzie. Tam spotykał z wieloma weteranami wojennymi, między innymi z płk. Wojciechem Kołaczkowskim, dowódcą Dywizjonu 303 i płk. Ryszardem Kuklińskim, z którym przyjaźnił. Gościł też Jana Karskiego, mego sąsiada z łódzkiej kamienicy, Kiedy zdrowie mu na to pozwalało, do Polski przyjeżdżał co dwa, trzy lata. Zawsze odwiedzał Łódź, bo tu po wojnie ponownie zamieszkała cała jego najbliższa rodzina. Do końca życia mówił znakomitą polszczyzną, bez żadnych naleciałości w akcencie, pomimo kilku dziesięcioleci emigracji. Najbliżsi w Polsce bywali nawet poprawiam przez niego w codziennej polszczyźnie. Po 1989 r. utrzymywał kontakty z Polską, m.in. protestował w liście do premiera Tadeusza Mazowieckiego przeciwko honorowaniu nominacją na szefa wywiadu płk. Mariana Zacharskiego, polskiego szpiega schwytanego w Ameryce i wymienionego z ZSRS na kilkunastu agentów amerykańskich, Z wielkim oburzeniem przyjął film TVN o Zacharskim, gloryfikujący tę postać. Był wielkim zwolennikiem obecności tarczy rakietowej i Patriotów na ziemi polskiej oraz przeciwstawiania się rosyjskiej kampanii zmierzającej do zablokowania tych planów.
Pod koniec życia Zdzisława Starosteckiego system Patriot stał się faworytem w planowanym przetargu na modernizację polskiej obrony przeciwlotniczej. Starostecki ocenił: „Spełnia się moje marzenie. Skoro Patriot zdawał egzamin na tylu frontach i w tylu krajach dobrze służy ich obronie, to, jako Polak, czułem żal, że nie pomaga mojej ojczyźnie, która jest przecież od 1999 r. sojusznikiem USA w NATO”.
O zakupie rakiet zdecydowano ostatecznie w 2017 r. – siedem lat po śmierci ich głównego konstruktora. Starostecki w 2009 r. został pierwszym polskim generałem z obywatelstwem USA. Nominację otrzymał w dzień Święta Niepodległości od prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Również za życia odznaczono go m.in. Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Zmarł 31 grudnia 2010 r. w swoim domu na Florydzie.
Jak zauważył historyk, prof. Przemysław Waingertner w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej, „na długo przed oficjalnym przystąpieniem do NATO wprowadzili nas tam między innymi trzej Polacy mieszkający w Stanach Zjednoczonych. Byli to: wojenny emisariusz polskiego rządu, który pierwszy informował świat o niemieckim przemyśle zagłady Żydów, Polaków i innych narodów - profesor Jan Karski; więzień sowieckich łagrów, żołnierz generała Andersa, konstruktor systemu obronnego Patriot, inżynier – generał Zdzisław Starostecki oraz oficer Ludowego Wojska Polskiego, który zdecydował się ujawnić Amerykanom wojenne warianty planów wojsk Układu Warszawskiego – generał Ryszard Kukliński”.
Zdzisław Starostecki w ostatnim wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego” wyznał: „Moja droga dobiega końca. Wiem jednak, że życia nie zmarnowałem”.
Maciej Bogdanowicz –Czas Stefczyka – nr 211 – styczeń 2023 r.